Jak cudo.co może zastąpić Ci w pracy nogę…

Rozpoczynamy współpracę z nowym klientem lub nad nowym projektem, tworzymy szczegółowy plan działania, harmonogram realizacji poszczególnych etapów podpisanej umowy. Pracujemy z przekonaniem, że wszystko – poza drobnymi odstępstwami, jak przy każdym zleceniu – będzie szło po naszej myśli. W 90% wypadków – nie obmyślamy planu awaryjnego na wypadek… wypadku. Tymczasem przytrafia nam się choroba nasza, naszego dziecka lub poważna kontuzja, która unieruchamia nas na kilka tygodni. Dokładnie taki przypadek przytrafił się właścicielce firmy projektowej Zawicka-ID. Sprawdźmy, co ma do powiedzenia.

„Na 6 tygodni wypadłam z obiegu. Zerwane więzadła, nie mogę prowadzić auta, swobodnie się poruszać. Chodzę o kulach. W ferie miałam okazję popatrzeć na połamanych narciarzy, wcześniej znajomy spadł z konia, inny nadwyrężył mięśnie w trakcie treningu. No ale ja? Przecież nie uprawiam sportów ekstremalnych! W moim przypadku wystarczył… 1 (jeden!) schodek i zafundowałam sobie długie tygodnie bez żadnych aktywności, o ile nie liczyć przechadzek łazienka – sofa. Pierwsze myśli: mam już zobowiązania wobec klientów i muszę się z nich wywiązać. I ta cała sytuacja pokazała mi, że klienci łatwo mogą poczuć się rozczarowani jakością naszej współpracy, ponieważ chcą być w stałym kontakcie, na bieżąco informowanymi o postępach w pracach nad projektem. O przestojach czy opóźnieniach w pracach nikt nie chce słyszeć. Pomimo niesprzyjających warunków i stresującej sytuacji ja jestem spokojna a klienci nie muszą być rozczarowani moją niedyspozycją. Cała historia projektów, wizualizacje, rysunki, zaakceptowane już etapy – wszystko jest w mojej Strefie Klienta. Klienci mają wszystko pod ręką i nawet nie muszą niepokoić mnie telefonami, ani samemu stresować się moją nieobecnością. Bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Prezentuję im wszystko na bieżąco w cudo.co, kontynuujemy prace. I nawet gdybym musiała zrobić sobie przerwę i przekazać innemu projektantowi dokończenie projektu, to również nie ma większego problemu. Jeśli mam całą historię prowadzenia projektu, wszystkie pliki, ustalenia i wytyczne w jednym miejscu – uporządkowane, to przekazanie projektu jest chwilą. Nie przekopuję się przez maile, dyski, nie martwię się czy wszystko znalazłam, czy ktoś dostał ode mnie komplet informacji. Mam jedną bazę moich projektów i mogę szybko i łatwo dać do niej dostęp uprawnionej osobie. Mogę skupić się na spokojnej pracy zdalnej z klientem i leczeniu nogi. W tym samym czasie.